Już w tamtym roku miałam się zabrać za przyrządzenie tego syropu, ale się nie udało. Teraz, gdy mieszkamy pod samym lasem po prostu MUSIAŁAM go zrobić :)
W internecie jest sporo przepisów na syrop z młodych pędów sosny, ale prawie wszystkie bazują na cukrze. Ja staram się go ograniczyć, więc będzie trochę inaczej.
Składniki
- młode pędy sosny, najlepiej o długości 7-10 cm - duży słoik, mój ma około 25 cm wysokości
- 2 słoiki miodu dowolnego, po 400 g
- sok z cytryny
- Zbierzcie pędy sosny z drzew póki są jeszcze niezbyt wyrośnięte, gdy mają 7-10 cm. Nie zrywajcie wszystkich pędów z jednego drzewka, bo nie będzie miało możliwości wzrostu, warto też wybrać sosny rosnące w pewnej odległości od drogi, pędów nie myjemy, nie obieramy. Zbieramy bezpośrednio do słoika, w którym będzie się robić syrop. Wciśnijcie do słoja tyle pędów, ile się tylko da, jak wypuszczą sok znacznie zmniejszą objętość.
- zalej pędy miodem, zakręć słoik i odstaw w miejsce gdzie nie będzie wystawiony na ostre słońce - na zacienionym parapecie najlepiej. Codziennie potrząśnij słoikiem, rozkręć nakrętkę na chwilę i zakręć.
- po 3-4 tygodniach przecedź przez sitko, dodaj wyciśnięty sok z cytryny i przelej do słoiczków lub butelek. Zakręć i trzymaj w ciemnym miejscu.
aha - pędy można potem zalać alkoholem i znów odstawić na kilka tygodni - będzie nalewka sosnowa :)
Oby nie był potrzebny! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz